Co by było, gdyby pandemia wybuchła pięćdziesiąt lat temu?
Duet fotografów z Kolonii, Sallyhateswing, odpowiedział na to pytanie, używając obiektywów Tamron 28-75 mm F/2.8 i 70-180 mm F/2.8.
Stałe zamknięcie i brak końca? W pewnym momencie pandemii dwa kreatywne umysły Sallyhateswing dopadła „gorączka kabinowa”. Jednak wśród fotografów z Kolonii nie ma ani śladu zastoju. Wręcz przeciwnie: Z nudów Sarah i Phil aż kipią od pomysłów podczas przymusowej przerwy i wykorzystują ten czas na kreatywne, swobodne projekty. Od dłuższego czasu mieli dwa pomysły na sesje zdjęciowe, które teraz po prostu połączyli w serię „MyOwn4Walls”: po pierwsze, fotograficzna podróż w czasie do lat siedemdziesiątych, po drugie, fotograficzna opowieść o niezwykle nudnej, pandemicznej codzienności w domu.
„Na potrzeby sesji zastanawialiśmy się, co by było, gdyby koronawirus i lockdown miały miejsce czterdzieści lub pięćdziesiąt lat temu. W tamtych czasach nie było ani smartfonów, ani Playstation. Innymi słowy, w pewnym momencie ściany stają się coraz bliższe i nie bardzo wiadomo, co ze sobą zrobić” – opisuje Sarah ideę sesji zdjęciowej.
Bez Internetu w trakcie lockdownu
Powiedziane, zaplanowane i zrobione. Sally wynajęła dwie modelki, które naśladowały parę przeżywającą różne scenariusze w zainscenizowanym zamknięciu z lat siedemdziesiątych. Odpowiednią lokalizację znaleźli w wyjątkowym „Park hotel 1970” w Michelstadt w Odenwaldzie.
Ten stylowy pensjonat „obudził się” w 2011 r. z prawie dwudziestoletniego snu i jak żaden inny hotel w Niemczech nadal emanuje atmosferą lat siedemdziesiątych. Wszędzie są tu zakamarki pełne ciekawostek.
„Od kwiecistych tapet i pomarańczowo-czerwonych zasłon po telefon z tarczą zegarową przy łóżku – jest tu wszystko, czego oczekuje rozpieszczony gość z 1970 roku” – czytamy na stronie internetowej hotelu. Największą atrakcją jest „Apartament Jamesa Lasta”, w którym lider i aranżer zespołu muzycznego zatrzymywał się podczas swoich wizyt w Odenwaldzie.
Wyjątkowa atmosfera
„Apartament służył jako zaplecze salonu, w którym nasze dwie modelki spędzały czas, robiąc na drutach i tkając” – mówi Sarah. „Od czasu do czasu oglądały telewizję, ale tam mogły przełączać się tylko między trzema kanałami. Jakkolwiek, telewizory z pilotem zdalnego sterowania istniały już w latach siedemdziesiątych”.
Najlepsza rzecz: z powodu lockdownu hotel był czasami zupełnie pusty. Duet fotografów mógł korzystać z nieograniczonych zasobów, a ich kreatywność nie miała prawie żadnych granic. Pojawiło się jednak pewne wyzwanie: Sesja miała się odbyć w mieszkaniu, a nie w luksusowym pensjonacie. „Wybierając perspektywy i fragmenty obrazu, musieliśmy się upewnić, że wszystko będzie wyglądało jak nasze własne cztery ściany” – mówi Phil. Jednak dzięki niewielkim pracom przygotowawczym i planowaniu z pomocą zrzutów ekranu i tablic ze zdjęciami, zadanie to udało się szybko wykonać.
Pomocny okazał się wybór obiektywu, ponieważ Sallowie zrobili zdjęcia za pomocą potężnych obiektywów zmiennoogniskowych przeznaczonych do pełnoklatkowych aparatów Sony: Tamron
28-75 mm F2.8 Di III RXD i Tamron 70-180 mm F2.8 Di III VXD. „Zaletą obiektywów zmiennoogniskowych jest to, że mogliśmy bardzo elastycznie dostosować sekcję” – mówi Phil. „Było to szczególnie praktyczne w mniejszych salach, ponieważ tutaj byliśmy oczywiście ograniczeni wyborem lokalizacji, a możliwość zoomu przywróciła nam dużą część naszej swobody twórczej”.
Wysoka wydajność rozdzielczości
Jednak najważniejszym kryterium dla pary jest i pozostaje wydajność obrazowania obiektywu w celu uzyskania ostrości szczegółów pożądanej przez klienta. Wysoka rozdzielczość i ogromna ostrość zdjęć są godne uwagi. „Rozdzielczość obiektywu jest wspaniała” – mówi Sarah, która była zadowolona, że na zdjęciach widać każdy szczegół często bardzo małych scen. Specjalnie na potrzeby sesji zaprojektowała długą chustę, na której modelka kontynuuje dzierganie na jednym ze zdjęć.
Rozrywka dla nudy
Dodatek doskonale pasuje do stylowo urządzonych pomieszczeń: Fantazyjnie wzorzyste dekoracje ścienne w dziwnych kombinacjach kolorystycznych, stare magazyny i ponadczasowe klasyki gier planszowych, takie jak Ludo i szachy, zapewniły odpowiednią atmosferę. Nie zabrakło też stylowych ubrań, które doskonale oddają styl lat siedemdziesiątych.
„Największym wyzwaniem było sprawienie, aby nasi modele wyglądali na znudzonych w odświeżający sposób” – dodaje Sarah. Potrzebne były tu profesjonalne umiejętności aktorskie, ponieważ w przeciwieństwie do zamkniętej rzeczywistości, sesje Sallyhateswing nigdy nie są nudne ani przed, ani za aparatem.
Sallyhateswing
Sarah Schmid i Philipp Johann kryją się pod nazwą Sallyhateswing. Ten duet fotografów z Kolonii pracuje na całym świecie w dziedzinie fotografii stylu życia i ludzi.
Ich celem jest przedstawienie produktów i ludzi w najlepszym możliwym świetle, aby idealnie wyeksponować ich klientów. Treść, kompozycja i światło to trzy składniki, które nieustannie mieszają.