Janne Amunét jest fińskim reżyserem, autorem zdjęć i niezależnym dyrektorem kreatywnym z ponad piętnastoletnim doświadczeniem w produkcji filmowej i reklamie. Większość swoich filmów kręci kamerami systemu Olympus OM, a wśród jego klientów są zarówno Porsche, jak i OM Digital Solutions. Ostatnio usiedliśmy z nim i porozmawialiśmy o kręceniu filmów i o tym, dlaczego jest zakochany w serii Sirui Anamorphic Mars.
Przyznaję. Jestem trochę snobem jeśli chodzi o obiektywy.
Uwielbiam używać Hawksów, obiektywów Zeiss Super Speed, Speed Panchros i tym podobnych, ale czasami pojawia się obiektyw, który sprawia, że ponownie zastanawiam się nad moim snobizmem. Jednym z takich obiektywów jest niedawno wprowadzony Sirui Mars Anamorphic 1.33x. W ciągu ostatniego miesiąca miałem zaszczyt przetestować zestaw podczas kręcenia globalnego filmu marketingowego w prawdziwym świecie, który obejmował scenariusze studyjne, wędrówki po szwajcarskich górach i mroźne poranki w fińskiej Laponii. Powiedziałbym, że był to dość kompleksowy test.
Obiektywy MARS zostały ogłoszone w dniu, w którym dostałem zielone światło na nakręcenie filmu o globalnej marce aparatów Olympus, znanych obecnie jako OM SYSTEM. Wiedzieliśmy, że będziemy kręcić w szwajcarskich Alpach, wędrować w trudnej pogodzie w Laponii i robić osobne zdjęcia w studio. Już w briefie, wiedząc, że będziemy wizualizować długą spuściznę Olympusa, wiedziałem, że chcę kręcić w technice anamorficznej, aby nadać filmowi klasyczny, wysokiej klasy charakter.
Ale jak? Vazen nie był dostępny, nie chcieliśmy większego rozciągnięcia niż 1,33, a żaden producent nie miał wystarczająco szerokich obiektywów, które sprawdziłyby się w Alpach. Ale gwiazdy ustawiły się w korzystnie i kilka telefonów później, byłem oszołomiony hojnością Focus Nordic, z ich chęcią dania nam zestawu obiektywów demo do fotografowania przez prawie trzy tygodnie. Niesamowite.
Obiektywy
Jak więc wyglądają te obiektywy w mojej ocenie? Słodki kompromis. Są to ostre i sprawne obiektywy, a kiedy otworzysz przysłonę, nabierają charakteru i są wystarczająco anamorficzne, aby dać użytkownikowi prawdziwe anamorficzne doświadczenie. Z jakiegoś powodu nasz zestaw demonstracyjny w połączeniu z filtracją ND wykazywał lekko ciepły odcień, ale nie przeszkadzało mi to wcale, gdyż pomogło uzyskać piękne odcienie skóry nawet w kiepskich warunkach zdjęciowych.
Ku mojemu zaskoczeniu, spodobały mi się również efekty flary. W materiałach demonstracyjnych wyglądały one na nieco zbyt niebieskie i przesadzone. W praktyce obiektywy wymagały dość silnego światła, aby uzyskać ten ekstremalny anamorficzny efekt. Ułatwiło to kontrolę w filmie nad poziomem „anamorfizmu”, jaki chciałem zaprezentować na zdjęciach, czyniąc ten zestaw obiektywów niezwykle uniwersalnym. Jedyny problem polegał na tym, że podczas naszego filmowania słońce wyszło zza chmur około pięciu razy, z czego większość z nas znajdowała się w złym miejscu na ujęcie, więc nie miałem okazji pobawić się flarami poza naszymi segmentami studyjnymi.
Pokrycie ogniskowych również jest w porządku. W połączeniu ze stabilizacją Olympusa, wykonywałem płynne ruchy kamery niczym „steadicam” przy 24 mm i wciąż trzymałem w ręku zbliżenia bokeh przy 75 mm. Przyznaję, że niesamowicie polubiłem obiektywy 24 mm i 35 mm, a około 80% produkcji zostało nakręcone właśnie tymi dwoma. Mimo to, 50 mm i 75 mm przydawały się, gdy chcieliśmy namalować bokeh i skompresować tło lub mieć wystarczający zasięg, by uchwycić dzikie zwierzę lub naturę, która była zbyt odległa dla dwóch pozostałych.
Lekka konstrukcja
A co było najlepsze? Cały mój zestaw produkcyjny, sprzęt turystyczny, ubrania i rekwizyty mieściły się w jednym plecaku! To był pierwszy raz, kiedy byłem w stanie nosić na ramionach cały sprzęt produkcyjny, wędrować po górach, kręcić w prawdziwie kinowej anamorfice i nie umrzeć ze zmęczenia. Każdy, kto kiedykolwiek musiał kręcić z w pełni uzbrojoną kamerą kinową na planie anamorficznym, wie, jakie to było męczące. Możesz to zrobić przez dzień lub dwa, ale spróbuj dziewięć dni w ciągu dwóch tygodni, a my jesteśmy w terenie, ograniczeni fizycznie, chyba że masz budowę ciała Dwayne’a Johnsona.
Stosunek ceny do jakości
Dla mnie, seria Sirui Mars jest cudotwórcą. Nie próbuję powiedzieć, że są one odpowiednikiem Hawks czy Orion, ale za mniej niż cena najtańszego prawdziwie kinowego obiektywu anamorficznego, mogę posiadać cały zestaw obiektywów Mars. To jest cudowne, a w odpowiednich rękach, dają one oszałamiające obrazy, które pozostawiają pod wrażeniem nawet tak zdeklarowanego snoba obiektywów jak ja. To jest snobizm na obiektywy anamorficzne z plecakiem w najlepszym wydaniu.